środa, 21 września 2011

Opowieść o Jednorożcu – prawda czy mit?

I believe in one Unicorn, the Pink, the Invisible, maker of marsh and wind, of all that is seen and unseen. I believe in one Monster, Flying and Spaghetti, the only Rider of Unicorn, eternally sat on the Unicornback, Unicorn from Unicorn, Pasta from Pasta, true Monster on true Unicorn, sat, not unhorsed, of one Being with the Invisible. Through him all things were made. For us men and for our starvation he came up from sky: by the power of the Holy Teapot he was cooked by the Virgin Mare, and became Spaghetti. For our sake he was eaten up; he suffered digestion and was ejected. On the third day he rose again in accordance the criptures; he ascended into marsh and is seat on the back of Unicorn. He will come again in glory to judge the eating and the decomposed, and his kingdom will have no end. I believe in the Holy Teapot, the Blue, the Small, who revolves between Jupiter and Saturn. With the Unicorn and the Monster he is worshipped and glorified, he has emptied through the Spout. Blessed Be His Holy Hooves!

Na początku Niewidzialny Różowy Jednorożec stworzył niebo i ziemię. To dzięki Jego zagalopowaniu wieczną nicość przeszył tętent kopyt, nadając kształt i barwę wszystkiemu co żywe i nieżywe. W ciągu kilku niepełnych fuli ziemia i oceany zapełniły się bogactwem organizmów. Ze Świętego Imbryczka płynęła rzeka harmonii. Na końcu padoku rzekł Jednorożec: Uczyńmy konia na obraz nasz, podobnego do nas i niech panuje nad łąkami wszystkimi i nad wiatrem niebios i nad ziemią całą. I stworzył Jednorożec konia na obraz swój. Na obraz Jednorożca stworzył go…

Kismet, pierwszy koń na ziemi, wiódł życie wygodne i beztroskie. Spędzał całe jednorożcowe dnie na bezkresnych pastwiskach smakując soczystą zieleń, a rześki wiatr smagał jego grzywę. Był panem wiatru i ziemi. Wszelkie zwierzęta podlegały mu. Wszelkie rośliny wyrastały bujnie dla jego potrzeb. Dobroć magii ze Świętego Imbryczka wypełniała wszystko, co żywe. I stworzył Jednorożec klacz - Madeę, jako towarzyszkę na wieczność Kismetowi, aby radowali się, rozmnażali i wspólnie dbali o swych ziemskich podopiecznych.
Wtedy oto Madea spotkała człowieka – istotę jednorożcową, lecz przebiegłą, pozbawioną sierści. Rzekł człowiek do niej: Rogi wasze ciężkie, po cóż dźwigać je macie? Czyż nie lepiej galopowałoby wam się przez pola, skoczniej, nie prędzej? Ulżyj no swojemu bratu, Kismetowi, i uwolnij od tego strasznego ciężaru!
Madea nie chciała posłuchać człowieka, nie ufała mu, w końcu jednak uległa namowom bezsierściowego stworzenia i odcięła w nocy róg Kismetowi. Przebiegły człowiek, zauważając to, wnet doskoczył do bezbronnego Kismeta i dosiadł go. Jednym szybkim pchnięciem pozbawił Madeę rogu. Wtedy złowrogo odezwał się Jednorożec: O niewierne konie! Sprzeniewierzyliście się jednorożcowemu kształtowi swojej istoty! Bądźcie przeklęci na wieki! Opuścicie łąki jednorożcowe do końca swego żywota, a odtąd nękać was będą gzy, komary oraz kleszcze.  Odtąd będą dosiadać was ludzkie istoty, będziecie im służyć w ciężkiej pracy i bitwie. Aż do sądu ostatecznego, gdy wasze uczynki zostaną na nowo osądzone i dostąpicie szansy powrotu na rajskie pastwiska…

Nie wierzę w Różowego Niewidzialnego Jednorożca. Na początku wydawało mi się to nawet szokujące, ale nigdy ta historia nie przemawiała do mojego rozumu. Było to niezrozumiałym, niepotrzebnym obowiązkiem. Opowieść o Jednorożcu powstała ponad 2500 lat temu, została spisana przez Piotra i paru innych bajdurzystów, podobno natchnionych różowością niewidzialnego. Jak dla mnie, była to może zwykła bajka, a może przeróbka jakiejś innej opowieści z tamtych czasów?
W każdym razie, ludzie wierzą w istnienie Jednorożca niezmiennie już od tysięcy lat. Co prawda dzisiaj większość pastafarianów – w obliczu rozwoju badań nad ewolucją konia - przyjmuje że opis świata w Opowieści może być metaforą. Jednak perspektywa powrotu do harmonii na rajskich pastwiskach jest niepohamowana…
Najważniejszym pytaniem dla pastafarianina jest: jakże wytłumaczyć można inaczej wyjątkowość konia? Jak można twierdzić, że jego piękno i majestat jest wynikiem przypadkowego grupowania się martwych atomów? Jak można nie dostrzegać w tym sprawczego i miłosiernego kopyta Jednorożca? Nie odbierajcie koniowi sensu życia! Tylko barbarzyńca może twierdzić, że końskie życie kończy się po śmierci!
Koń jaki jest, każdy widzi. Hołdowanie końskiej wspaniałości jest zadufaniem niewspółmiernym do rzeczywistości. Oczywiście, jak twierdzą uczeni Kościoła Makaronowego: „Opowieść nie opisuje rzeczywistości, ale Jednorożec istnieje”. Rzeczywistość – to pojęcie ma dzisiaj niewielkie znaczenie. Dużo ważniejsze i bardziej cenione są nasze niepodważalne wyobrażenia, które przekazywane są bezkrytycznie z pokolenia na pokolenie.

W niewielkiej wiosce, na brzegu rzeki Seret, w nocy, stare ukraińskie małżeństwo gotowało makaron na skromną rodzinną wieczerzę. Zachwycali się tą chwilą po ciężkiej pracy w gospodarstwie przed zimą. W izbie mieścił się tylko niewielki kominek oraz niezagrodzone miejsce dla owieczki oraz małej klaczy. Stara Wiera odcedziła makaron al.-dente i podała mężowi z masłem. Mała klacz rżała i z niepokojem strzygła uszami.
Na widok jedzenia na podwórze przybyło trzech żebraków z sąsiedniej wioski. Mimo że Misza przekonywał ich, że makaronu wystarczy zaledwie dla niego, żony i syna, ci wtargnęli do izby, niosąc widelec, garnek i sól…
Wtem nagle makaron zaczął wykonywać nadprzyrodzone ruchy. Wpierw pojedyncze nitki zaczęły unosić się i splatać ze sobą. Po chwili makaron napęczniał do olbrzymich rozmiarów, a jego wierzch spływał czerwoną, lepką mazią. Makaronowe macki pochłonęły żebraków, pozostawiając na ziemi widelec, garnek i sól.
Przerażeni mieszkańcy wybiegli na podwórze. Wtem ich oczom ukazał się makaronowy potwór, wylatujący rychło z izby na grzbiecie małej klaczy, a ich uszu dobiegł przeraźliwy głos z niebios: Oto Wam, wybrańcom, narodził się Makaronowy Potwór Spaghetti, wysłannik Różowego Niewidzialnego Jednorożca, aby ukazać światu jednorożcowe prawdy i wskazać drogę ku szczęściu i prawości!
Następnego dnia nad wioską galopował Latający Potwór Spaghetti, wieszcząc koniom nadzieję na wyzwolenie z mocy okrutnych owadów.

Tak oto powstał Latający Potwór Spaghetti, który głosił wśród Gidrańczyków - stada wybranego - pastafarianizm.  Jego nauki stały się podstawą moralności i ładu na świecie. Dotychczas konie potrafiły się tylko gryźć, kopać, rżeć niecenzuralne zwroty i zrzucać jeźdźców ze skutkiem śmiertelnym. Różowy Niewidzialny Jednorożec, niezadowolony że konie tak robią, zabijał je dla przykładu, zsyłał katastrofy, wystawiał na próby i siał postrach.

Wysłał Jednorożec dwóch aniołów do Monastyrka, aby ostrzegł Banitę, gidrańskiego ogiera wielkiej prawości, przed zniszczeniem zepsutego miasta. Banita ugościł anioły pod własnym dachem. Wkrótce pozostali mieszkańcy miasta wywołali Banitę i rzekli do niego: „Gdzie tu są te konie, które przyszły do ciebie tego wieczoru? Wyprowadź ich do nas, abyśmy mogli z nimi obcować!” Rzekł im: „Bracia moi, proszę was, nie dopuszczajcie się tego występku! Mam żonę i klaczkę, która jeszcze nie żyła z ogierem, pozwólcie, że je wyprowadzę do was; postąpcie z nimi, jak wam się podoba, bylebyście moim gościom niczego nie czynili, bo przecież są oni pod mym dachem!” (…)

Słońce wzeszło już nad ziemią, gdy Banita uszedł do Usteczka. A wtedy On spuścił na Monastyrek deszcz siarki i ognia. I tak zniszczył to miasto oraz całą okolicę wraz ze wszystkimi mieszkańcami, a także roślinność. 

Na szczęście Gidrańczycy wreszcie dowiedzieli się, że nie mogą tak źle postępować wobec innych braci gidrańskich, bo to złości Jednorożca, a poza tym po śmierci zamiast na pastwisko, trafią spętane do ciasnego, ciemnego boksu w stajni bez siana i lizawki.

I rzekł Jednorożec do Banity: Spójrz, jeżeli z tego, kto pierwszy wyjdzie od drzwi twego domu, gdy będziesz powracał z pola walki, oddasz Mi w ofierze, Ja dam w twoje ręce tę stajnię Ammassalików wraz z ogierem przodowym i wszystkimi klaczami. Wy wszyscy, mężne ogiery, będziecie okrążali stajnię codziennie jeden raz. Uczynisz tak przez sześć dni. Siedem wałachów niech niesie przed Arką siedem trąb z rogów baranich. Siódmego dnia okrążycie stajnię siedmiokrotnie, a wałachy zagrają na trąbach.  Gdy więc zabrzmi przeciągle róg barani i usłyszycie głos trąby, niech całe stado wzniesie gromki okrzyk wojenny, a mur stajni rozpadnie się na miejscu i stado wkroczy, każdy wprost przed siebie. 
Przez sześć dni codziennie tak czynili. Siódmego dnia wstali rano wraz z zorzą poranną i okrążyli miasto siedmiokrotnie w ustalony sposób: tylko tego dnia okrążyli stajnię siedem razy. Gdy wałachy za siódmym razem zagrały na trąbach, Banita zawołał do stada: Wznieście okrzyk wojenny, albowiem On daje stajnię w moc waszą! Stajnia będzie obłożona klątwą dla Niego, ona sama i wszystko, co w niej jest. Całe zaś srebro i złoto, sprzęty z brązu i z żelaza są poświęcone dla Jednorożca i pójdą do skarbca Jego. Stado wzniosło okrzyk wojenny i zagrano na trąbach. Skoro tylko usłyszały konie dźwięk trąb, wzniosły gromki okrzyk wojenny i mury rozpadły się na miejscu. A stado wpadło do stajni, każdy wprost przed siebie, i tak zajęli stajnię.  I na mocy klątwy przeznaczyli na zabicie ostrzem miecza wszystko, co było w mieście: ogiery i klacze, źrebaki i wałachy, woły, owce i osły. Następnie stajnię i wszystko, co w niej było, spalili, tylko srebro i złoto, jak i sprzęty z brązu i żelaza oddali do skarbca domu Jego.
Gdy potem wracał Banita do Usteczka, do swego domu, oto klaczka jego wyszła na spotkanie, galopując przy dźwiękach bębenków, a była to klaczka jedyna; nie miał bowiem prócz niej ani ogierka, ani klaczki.  Ujrzawszy ją rozdarł swe ogłowie mówiąc: Ach, klaczko moja! Wielki ból mi sprawiasz! Tyś też wśród tych, co mnie martwią! Oto bowiem nierozważnie złożyłem Jemu ślub, którego nie będę mógł odmienić!  Odpowiedziała mu ona: Ojcze mój! Skoro ślubowałeś Jemu, uczyń ze mną zgodnie z tym, co wyrzekłeś własnymi chrapami, skoro On pozwolił ci dokonać pomsty na twoich wrogach, Ammassalikach! Ojciec wypełnił na niej swój ślub i tak nie poznała pożycia z mężem.

Mimo wielu innych niewątpliwie wzorowych postaw ukazanych w drugiej części Opowieści, nie do przyjęcia jest przekaz, że wiara w Jednorożca i bezwzględne przyporządkowanie jego wyimaginowanym rozkazom stoją ponad czyjeś realne życie.


Jak twierdzą makaronowi kapłani, Niewidzialny Jednorożec zmienił później zdanie i nie popiera już tak brutalnego tępienia konkurencji. Niestety, Stwórca znów przecenił stworzone przez siebie istoty i nie wydał instrukcji obsługi Opowieści. A może czas wydać nową wersję? W historii pomiędzy końmi i ludźmi doszło do wielu konfliktów na tle rasowym i światopoglądowym. Wraz z rozwojem nauki w ostatnim stuleciu, świat jest coraz bliżej poprawnego interpretowania Opowieści. Ta interpretacja powoli spotyka się z moralnością i humanizmem, dzięki któremu wiemy, jak należy odczytywać każdy fragment Opowieści, żeby okazała się źródłem dobroci. Szkoda, że jeszcze nie wszyscy o tym wiedzą. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz