czwartek, 28 lutego 2008

Wychyleni

Dnia 28 lutego 200...8? roku na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza doszło do niezwykłego wydarzenia. Zespół naukowców UAM zaobserwował anomalię w odchyleniu wahadła Faucault'a na Wydziale Fizyki. Wyhylenie to osiągnęło wartość około 26 stopni ze stanu równowagi w kierunku północnym...

Początkowo sugerowano, że to nieświeże spagetti bolognese z wydziałowego bufetu, na skutek skomplikowanych reakcji chemicznych uległo przemianie, skutkiem czego powstały wolne jony. W wyniku swobodnego przepływu ładunku do spagetti, z równie podejrzanych, poddanych w Zakładzie Fizyki Makromolekularnej złożonym reakcjom jądrowym surówek, powstała trwała równowaga. Była ona jednak systematycznie zaburzana ze względu na powstałe w skutek zamówień ubytki makaronu. Mogło to doprowadzić do różnicy potencjałów pomiędzy wahadłem a surówkami, co spowodowało powyższą anomalię.

W toku wyjaśniania zjawiska wyszło również na jaw, że obsługa bufetu korzysta z mikrofali zasilanej przez trzy miniaturowe czarne dziury, z której jedna jest kwazarem i jest częściowo odpowiedzialna za przeciągi w Audytorium Maximum. Skrupulatne oszacowanie skutków grawitacyjnych i elektrostatycznych doprowadza jednak do wniosku, że nie może to być bezpośrednią przyczyną zaobserwowanego odchylenia.

W dalszym postępowaniu zaangażowano do pracy inżynierów i archeologów. Po trzech dniach ciężkich prac wykopaliskowych, na głębokości około trzech metrów pod ziemią, odkryto tunel. Dzięki pomocy radiastetów z Torunia i poszukiwaczy złota ustalono jego przebieg i wejście oznaczone napisem "Kwarantanna". Zaistniała obawa, czy otwierając właz, nie dojdzie do katastrofy. Inż. Znajecki pospiesznie sprawdził w archiwach, czy w przeszłości nie dochodziło do tajemniczych porwań pracowników, czy też studentów wydziału.

Po kilku godzinach sporów, zdecydowano się jednak na sprawdzenie, czym jest ów tajemniczy obiekt. Pierwszy do wnętrza odważył się wejśc prof. Zaworcik, jako znawca języka i kultury rosyjskiej. Zaworcik mężnie lawirował przez skomplikowany labirynt, aż wszedł do fragmentu o stałej wartości zakrzywienia ścian. Tutaj natychmiast został zaskoczony przez skondensowaną wiązkę elektronów, mknących z połową prędkości światła. Nieustraszony fizyk w ostatniej chwili zdołał zrobić unik, jednak ze względu na to że był teoretykiem, nie zauważył zabłąkanego gdzieś przypadkowo neutronu. Niestety, mimo usilnych wołań i wezwań, tym razem Ola - słynna kobieta na pilota, nie przybyła. Czołowe zderzenie z rozpędzoną cząstką wybiło na chwilę naukowca z tropu, lecz szczęśliwie udało mu się ujarzmić niesforną wiązkę i pokierować nią według własnych zasad i oznaczeń.

Zaworcik zdał sobie sprawę, że znajduje się w małym akceleratorze, po czym zaczął zastanawiać się, czyje to dzieło. Czy to dany kiedyś w prezencie dr Azji elektromagnes nakłonił ją do tego?
-I know! Pawiak! - krzyknął Zaworcik
Natchniony profesor opuścił tor znikając we wnęce, która poprowadziła go do ogromnego magazynu, pełnego...
Bach! Nagle, naszego bohatera zemdliło. Stracił przytomność...

[3 godziny później...]
- Press the button, Przem, press the button!
Oczadziały Zaworcik mógł tylko bezwiednie patrzeć przed siebie, na niewielkie fluktuacje, które, kumulując się stworzyły wielkie wygięcie przestrzeni, i krzyczeć do otępiałego Znajeckiego...
- See you in another life, brotha! - powiedział Pawiak i zniknął w czeluści niewielkiego, przerażającego otworu.
- Press the button...!
W ostatniej chwili przed katastrofą połączenia materii z materią egzotyczną, zrezygnowany profesor spostrzegł ostatnią nadzieję. Pierwszy wyłonił się z mroku sweterek, dalej kołnierzyk, a na końcu zbawienna ręka, zmierzająca ku przyciskowi. To Big-da, wielki wojownik z plemienia Aksjomatu.
- I już - powiedział Big-da.