28.06.2007 - 05.07.2007 | ![]() | Orys | 142 km |
Czystohorb - Jawornik - RzepedĽ - Suliła (759) - Kalnica - Kiełczawa - Roztoki Dolne - Baligród - Las Lipowiec - Radziejowa - Tyskowa - Klewa - Sine Wiry - Jaworzec - Krysowa - Wysokie Berdo - Smerek (1222) - Zatwarnica - Hulskie - Ryli - Krywe - Tworylne - Rajskie - Terka - Korbania (894) - Przeł. Hyrcza (697) - Łopienka - Łopiennik (1069) - Łopieninka (953) - Jabłonki - Łubne - Jaworne (992) - Przeł. Żebrak (816) - Chryszczata (997) - Duszatyn - Komańcza - Bircza - Czystohorb |
Rajd konny po Bieszczadach był inauguracyjnym wyjazdem moich długich postlicealnych wakacji pod hasłem "Mój pierwszy raz" :). Okazja pojawiła się dzięki Sylwii, należącej do ekipy z Raduszyna. Rajd okazał się bardzo kameralny - oprócz nas uczestniczył w nich jeszcze tylko Przemek, na dodatek również ze Stajni Raduszyn. Jaki ten świat mały.
W czasie tej wyprawy doświadczyliśmy jazdy konnej z zupełnie innej perspektywy, przy której raduszyńskie tereny stają się niewinną igraszką. Poznaliśmy zadziwiające możliwości huculskich koni, które przez 10 godzin dziennie przedzierały się przez gęste trawy, półmetrowe błota, wspinały się niemal pionowymi zboczami po śliskich kamieniach - z kilkudziesięciokilogramowymi jeĽdĽcami i sakwami na grzbietach - w silnych upałach i ulewach. W czasie podróży przeżyliśmy kilka chwil grozy w czasie burz i innych wypadków...
Miałem przyjemność przejechać Bieszczady na grzbiecie bardzo sympatycznego i grzecznego, trzyletniego wówczas ogiera - Orysa. Hucuły sprawiły wrażenie przyjaĽnie nastawionych do ludzi, choć w gruncie rzeczy na pół dzikich koni. Poza rajdami bowiem całe miesiące spędzają one na łąkach w Czystogarbie, mając niecodzienny kontakt z człowiekiem. Poza tym przyczynia się do tego również specyficzne podejście samych właścicieli, którzy nie znają w praktyce takiego określenia jak "ujeżdżenie". Koń, który osiągnął odpowiedni wiek, jest po prostu zabierany na rajd, bez specjalnego przygotowania... nie wiedziałem że tak można! Z tych względów wynikały pewne problemy np. z podawaniem nogi, jednak poza tym konie nie sprawiały szczególnych trudności.
Najwięcej atrakcji przysparzała nam pogoda. Szczególnym, choć bardzo niebezpiecznym przeżyciem na naszej trasie były burze, których nie zawsze udawało nam się uniknąć. NajgroĽniej było na odsłoniętym szczycie Korbani, przez który zmuszeni zostaliśmy przejechać w samo apogeum szalejących piorunów i lejącego deszczu. Nic nie pozostało suche, na szczęście jednak i tym razem nas "nie spiekło". W czasie tej przygody klnąłem na Romana (przewodnika), że brakuje mu wyobraĽni, jednak w związku z tym że wyszliśmy cało, uznałem że było warto :).
Jedyną ciepłą noc na naszym rajdzie spędziliśmy przy ognisku pod gołym niebem nad Zalewem Solińskim (Rajskie). Natomiast w Jabłonkach zmuszeni zostaliśmy przeczekać cały dzień w związku z niesamowitymi ulewami (nie widziałem takich nawet na najbardziej naiwnych filmach katastroficznych).
Kolejna "tragedia" wydarzyła się podczas podjazdu na Połoninę Wetlińską. Z Jaworzca prowadzi na nią wśród gęstych zarośli wąska ścieżka, poprzecinana galęziami, pniami i powalonymi drzewami. Jadąc nią z Orysem, zatrzymaliśmy się na chwilę pod pretekstem refleksji nad sensem życia, tudzież podziwiania piękna bukowych lasów. Niestety, w tym momencie poróżniła nas kwestia długości tej sjesty i podczas gdy Orys postanowił ruszyć dalej, ja nadal rozglądałem się dookoła. Skończyło się to silną kolizją mojej głowy z drzewem, a w konsekwencji rozcięciem i bólem głowy (niektórzy wiążą ten wypadek z moim póĽniejszym irracjonalnym wyborem studiów). Na szczęście nie straciłem przytomności i nie było dalszych powikłań, więc kontynuowaliśmy wyprawę (przez pewien czas odgrywałem za to rolę rannego wracającego z wojny).
Pod wzglądem przyrodniczym najbardziej urokliwa okazała się dzika Dolina Sanu, którą odwiedziłem ponownie na wyprawie rowerowej BaltiCCycle. Widzieliśmy tam czaple i bociana czarnego. Niezapomnianych wrażeń dostarczył nam również ostatni galop po łąkach Jawornika o zachodzie Słóńca...
< powrót
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz